Muhandis Yones
- 8 miesięcy temuOcena: 2 z 5
Czy powinienem zostać pisarzem?
Ah, Greenley od Parfums de Marly – zapach tak zielony, tak świeży i tak natychmiast uwodzicielski, że prawie czujesz się przeniesiony do idyllicznego sadu, gdzie liście delikatnie szeleszczą na wietrze, a soczyste jabłka ciężko zwisają z gałęzi. Zacznijmy od pochwały, bo to jest perfum, który przy pierwszym spotkaniu naprawdę uwodzi zmysły w niemal magiczny sposób. Pierwsze wrażenie? Promienna eksplozja zielonego jabłka, prawie jakby ktoś wycisnął sok bezpośrednio w powietrze. Jest ostry, ale w orzeźwiający sposób, jak chłodny powiew w ciepły letni dzień. Nuty jabłka są uzupełnione subtelną bergamotką i mandarynką, które nadają kwaskowatą równowagę, a zanim się obejrzysz, czujesz się otulony aurą świeżości, która może sprawić, że każdy poczuje się zarówno energicznie, jak i zrelaksowanie. A potem przychodzą nuty serca, gdzie zielony motyw kontynuuje się nutami cedru i kaszmiru. To nadaje zapachowi pewną luksusową głębię, ale jednocześnie pozostaje lekki, przewiewny i niemal bezwysiłkowy. Tutaj Greenley osiąga niemal doskonałą równowagę między elegancją a codzienną dostępnością. To jak koszula z najdelikatniejszego lnu; możesz ją nosić w każdej sytuacji, ale zawsze sprawi, że poczujesz się trochę bardziej wyrafinowany, trochę bardziej wyjątkowy. Baza jest solidna, z subtelnym akcentem mchu dębowego i bursztynu, który dodaje głębi, nie tracąc świeżego charakteru. Wszystko to przypomina rodzaj symfonii, w której wszystkie nuty grają idealnie razem, jakby sam kompozytor był na zewnątrz i zbierał najświeższe składniki w słoneczny poranek. Greenley potrafi być złożony, ale jednocześnie niezwykle noszalny i lekki – to perfum, który nie wymaga zbyt wiele, ale też nigdy nie zawodzi. Ale potem, gdy naprawdę zaczynamy zagłębiać się, widzimy, że Greenley nie jest wolny od wad. Ah, tak, bo tutaj zaczyna pękać fasada, a całe to kuszące zielone okazuje się być tak cienkie jak liściasta fasada przeciętności. Bo gdy w końcu docieramy do głębokości – czy, powiedzmy, braku głębokości – szybko zauważasz, że ten zapach jest jak jabłko bez nasion. Zaczyna świeżo, ale kończy jako rozczarowująca, pusta skorupa. Po kilku godzinach prawie całkowicie znika, a to, co pozostaje, przypomina tanie odświeżacze powietrza – tak, takie, które znajdziesz wiszące w przypadkowej taksówce. A porozmawiajmy o cenie. Płacenie premium za zapach, który w dużej mierze paruje tak szybko, jak mokry ręcznik na Saharze, wydaje się być rabunkiem w biały dzień. Greenley obiecuje tak wiele, ale dostarcza tak mało na dłuższą metę. To jak kupowanie gourmet posiłku, tylko po to, by zdać sobie sprawę, że smakuje jak fast food po pierwszym kęsie. Parfums de Marly, co tak naprawdę zrobiliście tutaj? Zapach, który obiecuje lasy i sady jabłkowe, ale kończy się na tym, że pachnie jakby ktoś spryskał trochę wody zapachowej cytryny i nazwał to dniem. Więc, drogi Greenley, jesteś piękny przy pierwszym powąchaniu, ale niestety rozczarowanie, które następuje, jest prawie nie do zniesienia. Dlaczego być tak krótkotrwałym? Dlaczego pozwolić nam marzyć o zielonym jabłku i lesie, tylko po to, by zostawić nas z nutą… cóż, niewiele więcej niż żalu i gorzkiego smaku pieniędzy, które mogłyby być lepiej wydane.Przetłumaczone z: norweski
1 produkt w poście Czy powinienem zostać pisarzem?373 wyświetleńAby zostawić komentarz - 8 miesięcy temuOcena: 5 z 5
Hmmm
Roja Parfums Parfum De La Nuit 1 – zbyt trywialny, byłoby popełnieniem poważnego grzechu przeciwko zbiorowości miłośników perfum. Bo oto mamy butelkę, która, z ceną 14 955 kr, oferuje nie tylko zapach, ale także doświadczenie, uczucie posiadania czegoś, co transcendentuje materialne. Więc zanurzmy się w tę ekstrawagancję i dajmy, powiedzmy, obszerny opis. Po pierwsze, zatrzymajmy się na projekcie butelki. To nie jest zwykły pojemnik, ale lśniący skarb sam w sobie, rodzaj klejnotu na półce w łazience lub sypialni, niezależnie od tego, gdzie zdecydujesz się go umieścić. Ma ten złoty blask, jakby wiedziało, że jest warte swojej wagi w złocie, a na szczycie ma czarne, przypominające kamienie szlachetne końcówki, które nadają mu majestatyczny wygląd. To prawie jak ceremonia, by tylko patrzeć na butelkę, jakby sama ogłaszała swoje znaczenie, zanim w ogóle ją otworzysz. Ale kiedy w końcu odważysz się otworzyć – tak, tutaj musisz prawie pomyśleć o teatralnym momencie otwarcia, może w pokoju, gdzie światło jest przyciemnione, a oczekiwanie osiągnęło punkt krytyczny. Oczekiwanie na to, co ten cenny nektar naprawdę przynosi. Pierwsze nuty zapachowe – i tutaj musisz prawie się zatrzymać, bo to nie jest prosty i łatwy do zinterpretowania zapach, o nie, daleko od tego. To kompozycja orientalnych, mistycznych nut, które przenoszą cię do świata, w którym noc nigdy się nie kończy, świata jedwabiu, ciemnego aksamitu i tajemnych, skradzionych spojrzeń w cieniu. Uczucie aplikacji tych perfum jest jak owijanie się w niewidzialny płaszcz – nie ciężki, nieprzenikniony płaszcz, ale raczej lekka i wyrafinowana chmura pewności siebie i przyciągania. Wyobraź sobie nuty przypraw, być może szafranu i cynamonu, które dają poczucie ciepła, ale jednocześnie pewnego rodzaju dystansu. To prawie jakby być blisko ognia, nie czując płomienia. A potem przychodzą subtelniejsze warstwy kwiatowych wskazówek – nie typowe, lekkie kwiaty, ale może coś bardziej ziemistego, jak jaśmin lub tuberoza, coś, co pobudza wyobraźnię i sprawia, że myśli wędrują. A potem – ach, nuty bazowe. Tutaj znajdujemy coś bogatego i dekadenckiego, może coś jak ambra i oud, tak, to musi być oud – tajemniczy, niemal hipnotyzujący zapach, który zawsze daje wskazówkę ciemności, jak nocne niebo bez gwiazd. Może odrobina wanilii, aby to wszystko zaokrąglić, ale nie słodka, naiwna wanilia, którą znajdziesz w komercyjnych zapachach – nie, tutaj mówimy o ciemnej, niemal dymnej wanilii, takiej, która trochę się powstrzymuje, tak jak te perfumy jako całość. Ale dla kogo te perfumy są naprawdę? To nie jest codzienny zapach. To coś, co nosisz, gdy chcesz zrobić wrażenie, gdy wychodzisz i chcesz, aby cały pokój zwrócił się w twoją stronę, gdy wchodzisz. To zapach dla tych, którzy czują się komfortowo będąc tajemniczymi, może trochę niedostępnymi. Dla niektórych może to być przypomnienie o wszystkim, co jest nieosiągalne, ale dla innych – tak, dla właściwej osoby – to zapach, który przekształca ich w coś niemal mitycznego. Więc tak, 14 955 kr może wydawać się oszałamiającą sumą, ale to nie tylko pieniądze za perfumy. To pieniądze za iluzję, za podróż, za uczucie bycia czymś więcej, jeśli tylko na jedną noc. Ale co myślisz? Czy uważasz, że zapach może spełnić oczekiwania, czy to po prostu za dużo dobrego?Przetłumaczone z: norweski
1 produkt w poście Hmmm250 wyświetleńAby zostawić komentarz - 8 miesięcy temuOcena: 5 z 5
Tak tak
To był taki dzień, wiesz, kiedy słońce jest jakby w połowie w nastroju, żeby świecić. Szłam w stronę plaży, bez żadnego konkretnego kierunku, tylko stopy w piasku, krok po kroku. Czułam wiatr, który nie był ani za mocny, ani za słaby – dokładnie odpowiedni, by poruszyć włosy, ale nie na tyle, by ktokolwiek poczuł się żywy, jeśli rozumiesz. A tam stał mój rower, trochę zardzewiały, ale zawsze wierny. Wsiadłam i zaczęłam pedałować, ale powiedzenie, że jeździłam, byłoby przesadą. To było bardziej jak przypadkowe toczone. Koła toczyły się powoli, niemal w zwolnionym tempie, a ja pozwoliłam im kierować mną, bez celu czy sensu. Droga rozciągała się przede mną, a krajobraz był taki sam, niezależnie od tego, gdzie patrzyłam – było jakby całkowicie cicho, a mimo to było coś… nudnego, ale w tak pocieszający sposób. Bez pośpiechu, bez hałasu, tylko to powolne, niemal otępiające uczucie ślizgania się przez moment, który nigdy nie minie. Tylko ja, rower i to nieskończone, szare niebo, które tak naprawdę nie dbało o nic.Przetłumaczone z: norweski
1 produkt w poście Tak tak1029 wyświetleńAby zostawić komentarz - 10 miesięcy temu37 wyświetleńAby zostawić komentarz
- 10 miesięcy temu25 wyświetleńAby zostawić komentarz
- 10 miesięcy temu43 wyświetleńAby zostawić komentarz
- 10 miesięcy temu49 wyświetleńAby zostawić komentarz